Info
Ten blog rowerowy prowadzi marathonrider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 18954.70 kilometrów w tym 184.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.38 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Nie mam rowerów...Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Czerwiec1 - 0
- 2014, Kwiecień6 - 2
- 2014, Marzec29 - 18
- 2014, Luty35 - 7
- 2014, Styczeń38 - 5
- 2013, Grudzień22 - 2
- 2013, Listopad29 - 6
- 2013, Czerwiec5 - 0
- 2013, Maj33 - 19
- 2013, Kwiecień31 - 36
- 2013, Marzec21 - 25
- 2013, Luty21 - 19
- 2013, Styczeń28 - 13
- 2012, Grudzień35 - 15
- 2012, Listopad34 - 19
- 2012, Październik26 - 20
- 2012, Wrzesień26 - 22
- 2012, Sierpień28 - 13
- 2012, Lipiec26 - 11
- 2012, Czerwiec21 - 11
- 2012, Maj1 - 0
- 2012, Kwiecień27 - 15
- 2012, Marzec30 - 20
- 2012, Luty15 - 18
Luty, 2013
Dystans całkowity: | 540.16 km (w terenie 47.00 km; 8.70%) |
Czas w ruchu: | 53:03 |
Średnia prędkość: | 10.18 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (92 %) |
Maks. tętno średnie: | 160 (80 %) |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 27.01 km i 2h 39m |
Więcej statystyk |
- DST 1.00km
- Czas 02:00
- VAVG 0.50km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
WS 3/6 + rozjazd
Środa, 13 lutego 2013 · dodano: 13.02.2013 | Komentarze 0
Bardzo późno z pracy to i czasu było mało.
10minut truchtania 10km/h
sala 1h14mminut
Przysiady na suwnicy 40x10 40x30 35x34 35x36 30x38 30x40 35x40 40x40 + sztanga
Wykroki idąc przed siebie 40x40 46x38 54x38
Wejścia na podest 3x48 6x48 xD xD xD
Wyprosty na maszynie 30x50 30x50 23x50+12x40+10x35
Zgięcia nogi na maszynie 25x25 25x25 25x25 30x25
Rowerek 36minut:
lekko na kadencji, chwila w 2 strefie. Wiele zmian ustawień na nowej lali. Na 99% jest już ok.
Wnioski:
- przysiady coraz lepiej idę ku koncepcji +40reps/seria
- wykroki marzyły mi się 3x50-60reps/seria. Na razie marzenia. Bardzo mnie zatykało.
- wejścia na podest nie istniałem. Nogi mdlały dosłownie. Marzyło mi się 3-4x60reps %-)
- uginanie nóg bez większych problemów
- wyprosty jako temat zastępczy dla wejść. Jak widać siłą była, ale nogi nawet palić nie chciały tak bezwładnie się poruszały
- dużo pracy przede mną, aby spełnić własne oczekiwania. Zostały 3 treningi i chciałbym ostatni zrobić na maxa!
- puls bardzo niski. Hrmax 169?!... Dziwne jak na pełną regenerację i brak treningu siłowego dzień wcześniej...
- chyba kulała intensywność. Dużo dużo mniej spocony, nie dyszałem przez większość czasu jak ostatnio
- błąd ze zmianą kolejności ćwiczeń. Po wykrokach nie było co zbierać, a w odwrotnej kolejności jeszcze coś z siebie potrafiłem wykrzesać
- w zasadzie trening na + było 10 konkretnych serii na czworogłowe. Nie cofnąłem się.
- zacząłem się zapuszczać, ale to inna historia. Brak trzymania diety, a przede wszystkim kontroli tego co jem :(.
- Aktywność Jazda na rowerze
ponad dwie godziny pod wpłatomatem
Wtorek, 12 lutego 2013 · dodano: 12.02.2013 | Komentarze 3
Tyle w temacie. Hrmax 204 Hravg 182... fiut mi nie chciał przyjąć reklamacji - czekałem na serwisanta, a kasę i tak przeleją mi do 15stu dni ROBOCZYCH. SKURWIELE :)
- DST 106.00km
- Teren 20.00km
- Czas 04:45
- VAVG 22.32km/h
- HRmax 184 ( 90%)
- HRavg 148 ( 72%)
- Aktywność Jazda na rowerze
E2
Niedziela, 10 lutego 2013 · dodano: 10.02.2013 | Komentarze 1
W planie wytrzymałość między 4-6h. Cel Trzebnica z odwiedzinami u szerszeni i podczepienie się pod trening z nimi.
Z domu startuję zaraz po 9tej udaje mi się zgarnąć Marcina, który coś tam marudził o opadzie atmosferycznym, ale się ustawił do pionu :). Niestety w okolicy mostów osobowickich zastosował starą dobrze znaną wytrawnemu kolarzowi akcję dywersyjną na kapcia. Oczywiście nie zabrał dętki, a tylko łatki, aby czasem nie wyrobić się czasowo do szerszeni. Poleciałem przodem łapać Krzyśka i dzwoniąc z Pasi Marcin mówi, że dopiero skończył i będzie powoli startował... no nic liczyłem, że zjedziemy się w Zawoni. Do Trzebnicy spokojnie miałem pojechać przez Pierso i szkoda, że nie podjąłem wyzwania, bo bym zdążył :).
Z szerszeniami szybko uciekamy na Oborniki (wizja spotkania z Marcinem skończyła się :)) i zaraz potem w teren. Na początek kilka up&down;.
Na jednym szybkim zjeździe - użyję nieparlamentarnych słów - wyjebałem się, a nie nie wykurwiłem nieziemsko na dziurze przy +30km/h. Wybiło mnie na poprzecznym dole, później poprawiłem drugą dziurą, łańcuch zaklinował się między kasetą, a widełkami i przy próbie depnięcia z całej siły, aby nadać rowerowi prędkości i chcąc go wyprowadzić wyleciałem jak z procy :D. Całą operację pamiętam, bo miałem mnóstwo czasu na oglądanie kokpitu, który dostojnie mijałem całym ciałem górą :). Na szczęście poza trzema mam nadzieję niedużymi (jutro się okaże) obiciami nic się nie stało. Całe szczęście, że ominąłem miednicę, której ból przeszkadza ekstremalnie w jeździe na rowerze.
Niestety coś się stało również z napędem, i przy próbach depnięcia w momencie napotkania na przeszkodę łańcuch puszczał i kilkukrotnie spadał całkowicie. Nie muszę mówić, że te kilak razy z automatu kończyłem na ziemi :D. Ze 4-5 razy tak się zbierałem, upadki niegroźne, ale bardzo mnie deprymowało. Na tyle, że w pewnym momencie zacząłem jeździć na samym końcu fakając wszystko :).
Trasa jaką dzisiaj obrali chłopaki to najczarniejszy sen. Mogę napisać tylko tyle, że nawierzchnię mogę śmiało porównać do poligonu tylko w wersji zamarzniętej, gdzie przy moim braku koordynacji musiałem radzić sobie w rynienkach szerokości opony lub jechać po kamieniach/grudach ziemi. Piotrek już wie jakie mam zdanie na temat takiej trasy :D.
W momencie, kiedy wpadaliśmy na asfalt chłopaki jechali parlamentarnie powiem wolno, ale to dobrze, bo dzisiaj chciałem w zasadzie posiedzieć na rowerze.
Przed Obornikami na dobre wpadliśmy na asfalt i chłopaki coś podkręcili tempo spiesząc się na obiad. Postanowiłem odegrać się za zamiatanie tyłów w terenie i podciągnąłem lekko tempo od Obornik. Pierwsza poważniejsza zmarszczka. Cyk cyk, ale w górę w bloki i poniosło mnie :D. Trochę zatkało mnie na szczycie. Na szczęście nikt nie utrzymał koła chwilę dochodziłem do siebie uciekając druga zmarszczka kolejny cyk i na szczycie zasłużony odpoczynek i kontrolowanie przewagi do drugiego, a było to jakieś półtorej minuty do drugiego :).
Teraz już tylko zjazd do Trzebnicy po picie i powrót na 5tkę, aby najkrótszą drogą wrócić do Wrocławia. Zrezygnowałem z dokręcania +5godzin i to nie ze względu na zmęczenie, a przez to, że zaczął mi marznąć no wiecie kto :D. Muszę mu jakieś ubranko wymyślić chyba. Nie spodziewałem, że jak już wszędzie jest mi ciepło to tam może być zimno, bo mokro. W drodze powrotnej najkrótszą drogą bez akcentów (chciałem wracać wzdłuż obwodnicy) stając kilkukrotnie na poprawki. Cały czas myśląc o zimnie i pijąc na umór zakupioną zieloną herbatę :).
Mamy luty i zmieniło mi się myślenie. Nie będę już tak kurczowo się trzymał założonych godzin tygodniowych. Ważne jest zrobić celowe treningi, a ich długość musi być maksymalnie optymalna. Takie życie, ale nieprzerobiona liczba godzin nie może mnie blokować psychicznie. Baza mogłaby być większa, ale naprawdę nie mogę narzekać jak widzę jak mi idzie o tej porze roku.
Ps. Upadek na 2013rok zaliczony. Dziękuję i nie chcę więcej. Zaczyna boleć!
- DST 103.60km
- Czas 04:00
- VAVG 25.90km/h
- HRmax 183 ( 90%)
- HRavg 157 ( 77%)
- Aktywność Jazda na rowerze
E1 M1 E2 F1/M3 E2 E1, czyli odwiedziny na Tąpadłach :).
Sobota, 9 lutego 2013 · dodano: 09.02.2013 | Komentarze 5
Staje się to już chyba tradycją, że w sobotę nie mogę się zebrać do zrobienia treningu. Dzisiaj tematem zastępczym stały się zakupy i wizyta na poczcie. Super zabawa :).
O 11stej wywlekłem się z domu i jako, że jutro planuję pojechać na północ do trzebnicy na wycieczkę to dzisiaj poleciałem na południe. Jako cel obrałem sobie Sobótkę i Tąpadła.
Sobota, więc tradycyjnie od jakiegoś czasu tempówka. Rozgrzewka 20minut dzisiaj spokojnie bez akcentów. Jako, że w głowie miałem kilak powtórzeń na przełęcz przeleciałem ciągiem tylko godzinkę. Tętno przez cały trening poza ostatnimi 30stoma minutami ciut poniżej oczekiwań. Jednak moc pod nogą już zadowalająca i to ona mówiła mi, że robię dobrą robotę.
Hravg M1 168 (82%), ale przy tempie 30km/h na zimówce i w miarę neutralnym wietrze widać, że nie próżnowałem.
15minut popasu na rowerze i już jestem w Będkowicach. Bardzo wyraźnie odczułem na podjeździe brak górek. W zasadzie przy wszystkich - poza ostatnim podjazdem, gdzie już zacząłem wchodzić w odpowiedni rytm - męczyłem się na zbyt niskiej kadencji. Moc byłą niezadowalająca. Podjeżdżałem można powiedzieć na pół gwizdka/rekreacyjnie. Życzeniowo pokazywała się w końcówce 4rta strefa co znaczy, że pod względem mocy robiłem podjazdy w akceptowalnie dolnej granicy.
Zjeżdżając do Sulistrowic odwiedzam źródełko, jeszcze chwilę później zmieniam rękawiczki i w zasadzie są to jedyne postoje.
Od Sulistrowic godzinkę z lekkim nakładem jazda wytrzymałościowa. Bardzo dobra jazda w fajnym rytmie. Nie za mocno, równo, na przyzwoitej kadencji mimo bocznego wiatru.
Hravg 151 (74%).
Ostatnie 30minut to już w zasadzie miał być rozjazd, ale lekko podciągałem tempo ze względu na zimno i to, że chciałem trening zamknąć w 4h :P.
Hravg z całości 157(77%). Hrmax 183 (90%).
Wnioski:
- dorastam do tego, że rękawiczki które celowo kupiłem na zimę trochę nie zdają egzaminu. Niby specjalistyczne, niby z goretexem, ale bardzo bardzo słabo odprowadzają wodę. Wystarczyło, że raz je ściągnąłem i po ponownym założeniu palce mi prawie odpadły.
- tętno podczas tempówki ciut za niski, ale to tylko efekt niepełnej regeneracji
- podjazdy na zbyt niskiej mocy
- właśnie bobruję po allegro. Muszę kupić kasetę z lepszym stopniowaniemm bo brakuje przełożeń, a 34t czy 30t z tyłu jest mi zbędne.
- nogi ćwiczone w środę dzisiaj były zregenerowane w 98%. Jeden dzień różnicy, a naprawdę działa cuda
- całość przejechana na dwóch bidonach, ale to tylko zasługa temperatury. W lecie wróci wszystko do normy. Wielbłądem nie jestem.
Mapka:
- DST 1.00km
- Czas 01:40
- VAVG 0.60km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
FBW + relax
Piątek, 8 lutego 2013 · dodano: 08.02.2013 | Komentarze 0
10 minut na rowerku
FBW 1h10min:
martwy 15x60 12x90 15x90 15x90 15x90
military press 15x20 15x30 13x30 9x30 12x27
podciaganie podchwytem w niepełnym zakresie 11 11 9
ściaganie linki wyciągu górnego 15x50 14x50
klatka płasko 15x50 14x50 12x50 15x50
wiosłowanie sztangą 15x60 15x60 15x60
poręcze 15 14
Brzuch i łydki dzisiaj lekko
skłony na rzymskiej 30
wznosy nóg na rzymskiej 30 30
wznosy na poręczach 30
spięcia skos na maszynie 20x20 20x25 na stronę
Łydki w siadzie na maszynie 40x60 45x80 40x85 40x85 48x80 (przy 49tym powtórzeniu rozwaliła się maszyna i odpuściłem ostatnią serię - łydki gotowe do sezonu :))
20minut na rowerku lekko i przyjemnie
Nie sądziłem, że to napiszę, ale znudziła mi się siłownia. Kilka lat temu takie stwierdzenia byłoby nie do pomyślenia :).
Waga rano 80,4kg. Jest mnie niezmiennie 107% :).
- DST 1.00km
- Czas 01:50
- VAVG 0.55km/h
- HRmax 147 ( 72%)
- HRavg 129 ( 63%)
- Aktywność Jazda na rowerze
E2 w regenie
Czwartek, 7 lutego 2013 · dodano: 07.02.2013 | Komentarze 0
Powoli uczę się swojego organizmu i już wiem, że po dwóch mocnych dniach trzeci z kolei jest załamujący i tętno podczas niego leży i kwiczy tak było i dzisiaj :).
Spinning + rozciąganie 1h50m
Cały trening opierał się na jeździe na poziomie mocy/wysiłku strefy 1/2, momentami wg RPE nawet w górze drugiej strefy, czyli typowa wytrzymałość.
Zabawa w kilkuminutowych blokach na wysokiej kadencji i w rytmie podjazdowym. Kilka razy w blokach, gdzie osiągnąłem Hrmax.
W zasadzie trening bez historii. Krótszy jak planowałem, ale mam nadzieję, że pożyteczny choćby z tego powodu, że pomógł mi wyprowadzić choć trochę ból z nóg.
Hrmax 147 (72%) Hrśr 129 (63%)
Mam nadzieję, że aktualne przesunięcie treningów pozwoli mi zregenerować się do weekendu.
Dawno nie wpisywałem i chyba przez to przestałem się pilnować.
Waga rano 80,5kg.
- DST 1.00km
- Czas 02:00
- VAVG 0.50km/h
- HRmax 179 ( 88%)
- HRavg 138 ( 68%)
- Aktywność Jazda na rowerze
WS 2/6 + rozjazd
Środa, 6 lutego 2013 · dodano: 06.02.2013 | Komentarze 0
10minut truchtania 10km/h
sala 1h10mminut
Przysiady na suwnicy 30x0 30x40 30x42 25x44 25x44 28x44 + sztanga
Wejścia na podest 60x42 60x44 60x46
Wykroki idąc przed siebie 40x36 50x36
Wyprosty na maszynie 15x50+8x40+7x30 18x50+12x40
żuraw szybki 15 15 15
Zgięcia nogi na maszynie 25x25 25x25 25x25
Wałek 15minut
Rowerek 25minut:
lekko na kadencji
Wnioski:
- już stojąc na bieżni tętno dzisiaj leżało i nie jest realnym wysiłkiem zmęczenia
- przysiady zdecydowanie łatwiej. Powalczę za tydzień z 44+46
- wejścia łatwo za tydzień zwiększam ciężar liczby powtórzeń na razie nie. <oże dodam 4rtą serię
- wykroki od razu po wejściach przez co ni zdążyłem się zakwasić i o dziwo poszły. Mogłem zrobić tą 3cią serię.
- wyprosty jeżeli dorzucę po serii powyżej to wywalę
- żuraw bez ikry
- uginanie standard
- chyba robiłem za długie przerwy. Strasznie dużo czasu mi zeszło na całość.
- zobaczę czy wałek pomoże mi w regeneracji. Po treningu nóg robi siego jak na znieczuleniu ;)
- wytrzymałość siłowa w tym a zeszłym roku... przepaść. Mam nadzieję, że przyniesie efekty
- waga po treningu strasznie wysoka :). Z reguły jest wyższa jak na co dzień, ale dzisiaj to masakra... ps. Neguje. Nie jest tak źle.
- Hrmax niewysoki, ale oddychałem momentami jak parowóz. Pewnie za tydzień będzie jeszcze niżej. Ach ta regeneracja, a raczej jej brak.
- DST 1.00km
- Czas 02:45
- VAVG 0.36km/h
- HRmax 182 ( 89%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Siła?
Wtorek, 5 lutego 2013 · dodano: 05.02.2013 | Komentarze 0
30minut rozgrzewki z dwoma akcentami na kadencji 110+. Już po pierwszych powtórzeniach widziałem, że puls dzisiaj dzisiaj będzie demotywująco leżał i kwiczał, ale nogi pracowały na tyle dobrze, że nie zmieniłem planów.
Po przejściu na salę jeszcze 5 minut rozkręcenia i siła:
5 + 2,5rest
6 + 3 rest
7 + 3,5rest
8+1 w blokach + 4 rest
Oczywiście w minutach. Na początku marzyło mi się zrobić dzisiaj 30minut siły, ale jakoś takoś zrealizowałem 26+1w blokach.
Każde powtórzenie na tym samym obciążeniu, więc puls każdego z osobna nie obrazuje wysiłku.
Kadencja 55-65.
Ciekawostką dla mnie było to, że wchodząc w bloki na koniec obciążenie odczuwalne było na tyle duże, że nie mogłem go rozkręcić :). Jednak to raczej zasługa zmęczenia, ponieważ walcząc w górze tętno leżało mimo angażowania całego ciała. Po prostu nie było z czego pojechać, a sprintu nie planowałem robić :).
Druga godzina to wytrzymałość. Obciążenie pod nogą wyraźne, a tętno z każdą minutą niżej. Zwyczajnie odzywa się zmęczenie, które będzie się pogłębiało do końca cyklu.
Hrmax nisko nawet jak na siłę 182(89%) Hrśr z jazdy głównej 145 (71%)
Rozciąganie i na salę.
15minut
Brzuch:
wznosy w zwisie 40 30
na boki w zwisie 40 40
unoszenie nóg w leżeniu na rzymskiej 30 40
Łydki:
łydki na maszynie dynamicznie 50x60 40x80 45x85 40x85 50x80
15minut rozjazdu i do domu.
W zasadzie trening bez historii i nie z tych przełomowych, gdzie czuję, że wskakuję na wyższy poziom :),
- DST 82.25km
- Czas 03:13
- VAVG 25.57km/h
- HRmax 163 ( 80%)
- HRavg 147 ( 72%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Bo Marcin nazwał mnie pipą :)
Niedziela, 3 lutego 2013 · dodano: 03.02.2013 | Komentarze 2
Rano obudzony smsem od Marcina wyglądam za okno i mając w perspektywie marznięcie na dworze postanowiłem schować się pod kołdrę. Odbiłem smsa i zwrotnie otrzymałem informację: pipa :) (takie małe odgryzienie się za zeszły tydzień). Przeleżałem tak do 11stej, ale chyba zalęgła się ta wiadomość w mojej głowie :). Polazłem do garażu w końcu wyczyściłem napęd, który po śnieżno solnych wyprawach zaczął rdzewieć i wio w drogę.
Plan prosty E1/E2 jak noga pozwoli to ze 2-3 akcenty szybkościowe. Niestety nie pozwoli.
Trasa: poszedłem na całość najpierw "martwym kątem" do Rakoszyc. Prawie 30kaemów porywistego wiatru w mordę sprawiłem, że (przepraszam) wyjebałem się do 0. Noga niestety nie chciała kręcić, a jedyne podbicia pulsu to wejścia w bloki :). MASAKRA! Szczytem osiągnięcia było 22-23km/h, a wielokrotnie widziałem 16-18... niestety puls/moc leżały.
W Rakoniewicach to na co czekałem "prawy hals" i baksztag mieszany z fordewindem. Brakowało ikry, aby przelecieć ten odcinek na kadencji, a koronę zabrakło, aby to komfortowo poprzepychać. Kilka wolniejszych akcentów, ale po wczorajszym zmarszczki 1-2% robiły różnicę :).
Najgorszy wybór jaki mogłem zrobić to dociągniecie do Żórawiny, a później nie pojechanie kanałami na Biestrzyków. Brak mocy i "rozjazdowe" nastawienie sprawiły, że przerobiłem w głowie całą znaną mi listę przekleństw :).
W zasadzie nie wiem czego to był trening. Chyba jednak zmierzam ku przyznaniu się do zrobienia wytrzymałości.
Hrmax 163 (80%) wbite na chama w blokach :P Hravg 147 (72%). Bez podbijania tętna pewnie z ten 1% byłoby niżej.
Trasa:
- DST 121.31km
- Czas 04:45
- VAVG 25.54km/h
- HRmax 182 ( 89%)
- HRavg 158 ( 78%)
- Aktywność Jazda na rowerze
E2 M1 E2 E1 relax?
Sobota, 2 lutego 2013 · dodano: 02.02.2013 | Komentarze 1
Przerażała mnie wizja 3-4h na rowerze spinningowym. Dlatego od rana wyglądałem dobrej pogody. Opóźniałem trening cały czas znajdując tematy zastępcze. Koło 10tej uciekłem na pocztę i widzę, że się przeciera! Decyzja mogła być tylko jedna. Trening na dworze :).
Start 11:10 żwawiej niż normalnie do Pasi. Jakoś tak adrenalina mnie poniosła i te 2-3 bpm mocniej jak podczas standardowej rozgrzewki, którą jak zawsze pod koniec akcentowałem jazdą w 2 strefie.
W Pasi dołącza Krzysie i w zasadzie od razu zaczynamy. Celów dzisiaj było kilka.
Pierwszy podstawowy to tempówka podzielona na dwie części. Pasi - Trzebnica i Trzebnica - Wołów, które chciałem pojechać ciut odmiennie. Po nawrocie do Szewc jazda na granicy E1/E2 i "rozjazd" od szewc do domu.
W pierwszej części poza jazdą w 3 strefie wykorzystałem dwa dłuższe podjazdy, aby robić na nich dwie tempówki interwałowe w 4 strefie, po których luźno odpoczywałem po kilka minut. Krzysiek może potwierdzić, że wyszło całkiem pozytywnie. Krótkie zmarszczki wykańczałem ciut nad granicą 3 strefy.
Pierwsza część 33minuty Hravg 174 (85%) Hrmax 182 (89%), czyli overall całkiem wysoki.
Przez Trzebnicę spokojnie.
Druga tempówka to na początku skorzystałem z ostatniego dłuższego podjazdu i zrobiłem trzecią dzisiaj tempówkę interwałową. W planie pozostały dystans to równomierna jazda w 3 strefie treningowej. Chociaż jak patrzę na przebieg kilka zmarszczek wykończyłem w 4 strefie. Szczególnie wówczas, gdy dałem się podpuścić Krzyśkowi. Na szczęście większość zrobiona jak należy. Dość mocno wyszło, bo raczej trzymałem się górny 3ciej strefy.
Czas 1h5min Hravg 173 (85%) Hrmax 181 (89%)
Pozostałe dwa odcinki zrobione zgodnie z założeniami. Czyli III to wytrzymałość, a IV to E1/rozjazd.
Czas całkowity 4h45m Hravg 158(78%).
Wszystko byłoby super mimo deszczyku cieplutko i przyjemnie poza... właśnie okazało się, że rękawiczki, które bardzo dobrze radziły sobie z mrozami stały się mordercą mojej psychiki. Podczas mżawki naciągnęły wody (po powrocie ważyły 600gram!!!) i straciły właściwości termiczne. Po nawrocie zacząłem czuć przenikliwe zimno. Dosłownie myślałem, że stracę palce. W 20minut przestałem je czuć na całej długości aż do kosteczek... MASAKRA. Z zimna kląłem, płakać się chciało. Zacząłem jechać wolniej i wolniej. Gdybym (dopiero po 30stu minutach) nie wpadł na pomysł jak chociaż zatrzymać pogłębiające się zimno to nie wiem czy byłbym w stanie dojechać. POWAGA.
Mam nauczkę na całe życie. Nowych rękawiczek nie nabędę, ale na pewno będę zabierał drugą "zapasową" parę i zakładał w przypadku takim jak dzisiaj.
TYLKO rękawiczki, ale przerażony byłem jak diabli. Psychika wariowała bezwiednie :).