Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi marathonrider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 18954.70 kilometrów w tym 184.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marathonrider.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:1337.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:48
Średnia prędkość:25.82 km/h
Maks. tętno maksymalne:187 (92 %)
Maks. tętno średnie:182 (89 %)
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:41.80 km i 1h 37m
Więcej statystyk
  • DST 1.00km
  • Czas 00:14
  • VAVG 4.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tabata 8/X

Piątek, 31 maja 2013 · dodano: 31.05.2013 | Komentarze 1

Chyba trochę za słabo wykonałem. Po 8smym powtórzeniu miałem siły na 9. Do tego nie zdusiło mnie. Płuca prawie w ogóle nie bolały. Nie lało się ze mną jak zawsze. Jednak czując obciążenie pod nogą podczas powtórzeń czułem, że robię robotę.
Nie będę poprawiał za karę, ale następnym razem ciut mocniej.
Dziś bez pulsometru - jest zbyteczny.

Nogi wypoczęte. Klatka nie boli. Wczoraj pracowałem na 180-182bpm i był zapas w Vo2. Rower funguje.

Tommorow no excuses.




  • DST 60.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 30.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

29/30 pod TTT

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 30.05.2013 | Komentarze 0

Wczoraj złapała na ulewa, więc skończyło się na krótkim treningu techniki. Zmiany, skręty, poznanie koła partnera ;).
Dzisiaj rozgrzewka. Później dwie pętelki trasami czasówek Januszkowickich. Niestety trochę gmerałem w Garminie i nie ma zapisu, do tego nie jechaliśmy wbić czas tylko popracować mocniej na kilku kreskach.
Pierwsza pętelka zrobiona na 80 później 85-90% tak, aby wejść w zamierzoną intensywność i dołożyć do pieca w drugim podejściu.
Wyszło bardzo fajnie tętno trzymałem w okolicach 178bpm dwa razy podkręcając pod 183. Jazda na Vśr ok. 40-41km/h.
Zmiany bardzo krótkie 30-60sec. Nie było problemów z wykańczaniem uszczypnięć, kadencja wysoka jak na mnie, ale nie chciałem walczyć z ząbkiem wyżej. Nogi prawie nie dawały znaku omdlenia. Co jak na nierozgrzany organizm było bardzo pozytywne.
Druga pętelka już zdecydowanie mocniej. Tempo wyścigowe. Chociaż wiem, że na zawodach pójdę mocniej. O dziwo mimo, że jechaliśmy na Vśr na poziomie 42-43km/h tętno na poziomie 179-182, ale to dzięki temu, że już bez kurtki i lepiej wychładzałem organizm. Całość przejechana na ząbku wyżej i na kilku zmianach dalej jechałem za miękko. Arek mocno dokładał na zmianach i nie wiem czy nie jechał swoich ciut mocniej ;). Ja dawałem coś dłuższe. Brak problemu z chwyceniem koła. Całość w pozycji aero bez problemów związanych z pozycją. Jechałem bez mała na 90-95% możliwości. Nie zagotowałem się, jechałem już niemal na kole - chociaż do Cukierka mi jeszcze brakuje :D.

Jestem bardzo zadowolony, jak na trening i to w zasadzie pierwszy trening nie mogło wyjść lepiej.
Organizm zaczyna mi dziękować za miniony tydzień i w sobotę będzie dobrze. Jeszcze resztki zmęczenia, gdzieś z zakamarkach się znajdują.
Nie wiem czy to pomoc ze strony koła, czy jazda na zbyt niskim przełożeniu, ale jechałem bardzo miękko, a wiatr dzisiaj nie sprzyjał. W najlepszym razie był boczny.

Jutro tylko Tabata i chwila luźnego kręcenia.


Kategoria Trening outdoor


  • DST 36.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 27.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakami czasówek Blizanowickich

Poniedziałek, 27 maja 2013 · dodano: 28.05.2013 | Komentarze 0

Wypad z Marcinem na pogaduchy i krótkie przepalenie organizmu, aby zobaczyć czy przy właściwej intensywności nic nie dusi nic nie strzyka.

Wykonałem tylko dwa takie akcenty po 2 i 4 minuty. Reszta możliwie spokojnie. Na tyle na ile pozwalała jazda pod wiatr :). Dzisiaj czułem zmęczenie mięśni, ale juz to które jest mi dobrze znane i to które lubię. Zwyczajne po wyścigowe. Nie było mdlenia nóg i duszenia w klatce :).

Zmęczenie po niedzieli odczuwalne. Jestem już zwyczajnie ogólnie zmęczony. Ten tydzień wobec tego bardzo ulgowo, bo i są cele na weekend :). Chciałbym wypaść możliwie najlepiej bez względu na wynik, który jest dla mnie zwyczajnie zagadką.

Fajnie, bo pojadę pierwszy raz w życiu bez obciążenia. Czysta głowa i koncentracja :).

Brak zapisu treningu.


Kategoria Trening outdoor


  • DST 132.50km
  • Czas 03:23
  • VAVG 39.16km/h
  • HRmax 184 ( 90%)
  • HRavg 152 ( 75%)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leszno

Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 2

Na wyścig przyjechał z nastawienie, aby go przejechać spokojnie. Nabrać potrzebnego doświadczenia i jeżeli się uda coś powalczyć na czubie/finiszu.
Start dość nerwowy, więc pierwsze 15km jadę spokojnie w środku stawki.
Pierwsza przygoda już na 7dmym kilometrze osoba, z którą jadę ramię w ramie liże koło, huk i leży. Moje szczęście, że nie leci na mój bok w momencie upadku. Szkoda, że w ogóle się to stało. Chwilę później ktoś bezpośrednio przede mną liże koło i leży. Ledwo ominąłem chłopaka dohamowanie, szybkie spojrzenie w lewo (wolną lukę) i wyminięcie. Zimna głowa normalnie. To był znak, że nie ma co siedzieć w środku, bo jest po prostu niebezpiecznie.
Pozostałą część wyścigu spędziłem głównie najdalej w okolicy 10-20 miejsca. Czasami tylko przez nie uwagę i brak doświadczenia spływałem ciut głębiej, aby po chwili wracać do przodu. Cokolwiek udało się popracować na czele, ale raczej symbolicznie.
Na rozjeździe na chwilę spływam głębiej, aby zjeść i mieć pewność, że nikt z mini we mnie nie wjedzie jakby mu się przypomniało, że jedzie krótszy dystans. Po powrocie do czoła widzę, że nie ma Michała i Arka i wiedziałem, że wyścig się skończył...
Tempo mocno spadło. Zwyczajnie nie było komu gonić ucieczki. Mniejsze tempo to też mniejsza czujność i posypały się kolejne kraksy. Naprawdę nie wiem, co się działo. Może ludziom cukier spadał? Sam prawie leżałem dwa razy. Raz chłopak postanowił z środka zejść agresywnie do lewej i zabrał się z moim przednim kołem. Na szczęście nie sczepiłem się, a z samego uderzenie wyszedłem. Chwilę później czuję uderzenie z tyłu i dłuższy około sekundowy kontakt po czym drugie szturchnięcie. Ziom normalnie szlifował po moich szprychach. Dobrze, że z mojej lewej strony to i mniejsza szansa a szczepienie szybkozamykaczem. Huku nie było, czyli kolega się wyratował i chwała mu.
Na około 30-35km do mety, jak już ludzie nie mieli za wiele woli do walki poszła jednoosobowa ucieczka. Chłopak powoli odjeżdżał, ale trzymany ciągle na celowniku. Na podjazdach daję dwie dłuższe miarowe zmiany, aby się nie zagotować i niemal kasuję uciekiniera.
Przed metą zrobiło się goręcej. Poszły ze 3-4 próby odskoczenia. Jednak bardzo szybko skasowane. Ostatni zakręt co prawda jestem od zawietrznej, ale nie wystaję poza obrys grupy i przyjmuję tylko część wiatru. Jest duża rezerwa i szybka kalkulacja. Patrzę w lewo jest Mateusz osłonięty przeze mnie - dobrze finiszuje, ja odsłonięty ok 8 pozycji. Kłębi się myśl. Spróbuje moje pierwszego rozprowadzenia podczas wyścigu, a co. Ostatni łuk widzę metę dobre 700m. Krzyczę do Mateusza, do prawej i w moment niemal +15km/h. Wytrzymałem niemal niemal 500m. Niestety nie wyskoczył z koła, a w moment po tym uformował się zaciąg z lewej. Ja już nie mogłem zareagować. Po ptokach. Fajnie było spróbować. Bez spadku prędkości wytrzymałem prawie 400m, a do momentu, gdy czułem, że już nie daję wartościowej zmiany niecałe niecałe 500m. Rower jęczał, a dopóki nie puściłem korby nikt nie pojawił się w moim lusterku.
Jestem bardzo zadowolony. Powiedziało mi to sporo o mnie. Mam zadatki na rozprowadzającego, a czy na sprintera? To się jeszcze okaże. Teraz wiem lepiej na co mnie stać i co mogę. Co prawda na metę wpadłem na końcu pierwszej grupki, ale nie o to chodziło skoro podjąłem decyzję jaką podjąłem.

Wnioski:
- poziom zmęczenia po luźniejszym tygodniu akceptowalny. Jest dużo dużo lepiej. Mam nadzieję, że za tydzień już będzie dobrze.
- kadencja jak zauważyłem kilka razy niska. Twarde przełożenia pozwalają mi na efektywniejszą podczas zmęczenia. Brak jeszcze świeżości
- nawet po zmianie jak poszła poprawka nie miałem większego problemu z utrzymanie tempa to cieszy
- bardzo się cieszę, że zaistniałem na finiszu ;). Szkoda, że nie w ucieczce. Jednak dzisiaj miałbym opory, aby pójść w trupa w odjeździe. Bez względu na wynik przyszły tydzień jest dla mnie ważniejszy.
- nie miałem, żadnego problemu z "byciem" w peletonie. Mała uwaga, z przodu jest łatwiej jak w środku czy na tyłach :)
- wyszło ekonomicznie, z malutkimi akcentami, wymarzony trening przy obecnej formie. Niedosyt mógłbym czuć jeżeli czułbym się świeży
- za szybko poszedłem na kreskę. Rozprowadzając powinienem poczekać jeszcze 200m i dać max 400m zmiany. Chcą iść bezpośrednio na kreskę mogę się próbować na 300m do mety, ale to pieśń przyszłości.

- podjarany jestem tym wszystkim co się dzisiaj działo :)
- rower bez większego zarzutu
- cieszy chłodna głowa w momentach, gdzie trzeba było podjąć szybką decyzję. Bez mała 100% dystansu skoncentrowany.


Kategoria Wyścig


  • DST 1.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 1.33km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spokojnie

Sobota, 25 maja 2013 · dodano: 25.05.2013 | Komentarze 0

Jakżeby inaczej?
+ rozciąganie


Kategoria Trening indoor


  • DST 1.00km
  • Czas 00:14
  • VAVG 4.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tabata 7/X

Sobota, 25 maja 2013 · dodano: 25.05.2013 | Komentarze 0

Jedna z lepszych. Równo, na kadencji, niemal bez zmiany rytmu/obciążenia.
Co prawda nie zwijałem się z kierownicy jak przy jednej z pierwszych, ale wyraźnie po łapałem oddech, a w płucach rzęziło jeszcze 15 minut :).

Niestety znowu pulsometr szalał na początku. Na szczęście nogi pracowały i nie bolały niepokojąco.


Kategoria Trening indoor


  • DST 1.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 1.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Moc

Piątek, 24 maja 2013 · dodano: 24.05.2013 | Komentarze 0

a bardziej pobudzenie organizmu, bo nie były to powtórzenia jakie mi po głowie chodzą
15minut rozgrzewki

25 skoków po 5 w serii (podczas serii 15 18 20 22 15 ruchów) Zabawa z obciążeniem i ilością ruchów, aby w każdej kolejnej coś dołożyć.

10minut rozjazd

Bez większych wniosków. Tylko, abym się zregenerował. Puls znowu szalał na początku treningu.


Kategoria Trening indoor


  • DST 1.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 1.33km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

jeszcze nie dzisiaj

Czwartek, 23 maja 2013 · dodano: 23.05.2013 | Komentarze 0

dłubanie + rozciąganie


Kategoria Trening indoor


  • DST 95.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 33.53km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

E + M

Środa, 22 maja 2013 · dodano: 23.05.2013 | Komentarze 0

Środowy wypad z paczką na wzgórza trzebnickie. Na kole jazda wytrzymałościowa. Na zmianach 3 strefa. Podjazdy robione w 3->4 strefie.
Intensywniejsza zabawa zaczęłam się pod wyjazdu z Trzebnicy. Najpierw markowana ucieczka na hopce wyjazdowej :P. Kilka zmiana do Zawoni i premia w Skotnikach.
Chłopaki stwierdzili, że fajnie, abym poprowadził podjazd. Po czym napoprawiali mnie na wypłaszczeniu. Ostatecznie wpadłem na tablicę 3ci nie będąc w stanie za bardzo odpowiedzieć na atak.
Spokojnie do Siedlec. Miało być rozprowadzenie na tablice, ale szyki pokrzyżowała na kolizja i auto postawione w poprzek drogi. Niestety nie miałem dzisiaj przyspieszenia i bardzo wolno nas rozkręcałem po ominięciu wypadku. W efekcie z rozprowadzenia nic nie wyszło.
Rozjazd równie krótki jak rozgrzewka.

Wnioski:
- niestety dalej ciągle zmęczony. Dodatkowo ponownie pojawił się efekt skaczącego pulsu na początku treningu
- mimo, że puls w miarę reagował to, gdy osiągałem 4 strefę zwyczajnie mnie odcinało. Bardzo niepokojące, bo to jeszcze nie ten pułap przy którym normalnie zapala mi się czerwona lampka. Nie było jednak tak źle jak w niedzielę, ale daleko do świeżości. Bardzo daleko.
- brakowało nóg przy przyspieszeniu, czyli brakowało mocy chwilowej, która wiąże się z dużym wysiłkiem
- ekonomia jazdy w zasadzie bez zarzutu
- czas odpocząć

- rower po serwisie sztywny i skrzypi dopiero jak go doginam na maxa :P

Czwartek bardzo luźno.
Piątek jeżeli będę się dobrze czuł to krótko pobawię się mocą. Pewnie seria 5x5 po 12-18 ruchów w skoku.
Sobota tabata + króciutko luźno

Leszno raczej przejadę zamiast je prześcigać się :).


Kategoria Trening outdoor


  • DST 1.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 1.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

dzisiaj też nie

Wtorek, 21 maja 2013 · dodano: 21.05.2013 | Komentarze 0

dłubanie


Kategoria Trening indoor