Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi marathonrider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 18954.70 kilometrów w tym 184.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marathonrider.bikestats.pl
  • DST 47.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 29.68km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

TT próba generalna + tajna broń

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj w planie były dwa mocne kółka:
http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=433B1CF6D138A65F396647E91251FE6A?fileId=vmneevtdnnpbcifs

Pierwsze na Hrśr 85%Hrmax. Drugie na maksa. Miał być to ostatni mocny trening przez TT w Gostyniu. Życie pokazało jednak swoje inne oblicze.

Po pracy bardzo krótka rozgrzewka i po 10 minutach już gotowy do startu.
Pełny strój (mam na myśli tak naprawdę kask) + wymaksowany rower + UWAGA! ogolone nogi (moja tajna broń w drodze ku perfekcyjnemu AERO :D), czyli PEŁNE AERO :D.

Pierwsze kółko zaczynam dość spokojnie. Dość długo pracuję w górnych rejonach 3strefy. Coś nie mogłem wskoczyć na te zamierzone 85%. Mimo wszystko widzę, że jadę ciut lepiej jak drugie kółko przy piątkowym treningu. Myślę sobie, że fajnie powinno się udać włożyć 1km/h do wcześniejszego wyniku i będzie cacy.
Do Potworowa równo, podjazd zaczynam zdecydowanie lepiej niż ostatnio. Jakoś swobodniej trzyma mi się tempo.
Od 12stego kilometra zaczyna się dziać ze mną coś dziwnego :). Nogi się rozgrzały. Organizm uspokoił wpadł w rytm przy pulsie 85-86% i zaczynam jechać dobre 3-4km/h szybciej jak w poprzednich próbach. Zaskoczenie! Nawrotka w Budzowie i tam gdzie jeszcze ostatnio miałem 42-44km/h teraz non stop 46-48km/h. Od razu + 10 do ambicji i pruję. Zapominam o piciu i myślę tylko o włożeniu jak najwięcej sekund na końcu pętli. Czas? zaskakujący 28km w 40min50sec AVS ponad 41km/h :). Patrząc na dyspozycję postanawiam nie robić drugiego kółka. Lepiej utrzymać to co się ma :).
Praca przez te 41minut:
1 strefa reszta
2 strefa 6min 36sec
3 strefa 20min 2sec
4 strefa 13min 12sec
5 strefa 0
Hrsr 167 84%
Hrmax 177 89%

Wnioski:
Zmian planów zamiast jechać drugie kółko poleciałem pić browary przed telewizorem. Za to w czwartek zrobię jeszcze jeden krótki mocny trening. Może jeszcze jedno kółko i powalczę o <40min :). Akurat na przepalenie.

Środa i piątek pełny regen.


Kategoria Trening outdoor


  • DST 14.00km
  • Czas 00:35
  • VAVG 24.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Regeneracja

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 0

jw


Kategoria Trening outdoor


  • DST 75.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 30.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejny dzień dymanka - wytrzymałość

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 1

Jako, że jutro poniedziałek. Jutro w końcu praca. Jutro w końcu odpocznę.

Rano jeszcze zastanawiałem się czy nie zrobić mocniejszego treningu, ale nogi było na wpół zregenerowane i nie chciałem ich niepotrzebnie przeciążyć.
Postawiłem, więc na regen w drodze do Ząbkowic.
Najpierw jednak musiałem podlecieć na miasto podrzucić kierownicę Piotrkowi.
Hrśr z miejskich wojaży 130 65%.
Powrót do domu jeszcze maksowania glikogenu i na Ząbkowice.
Wiatr niestety nie pomagał, a nogi nieźle się zastały przez noc.
Rozkręciłem je dopiero po 20kilometrach. W zamierzeniach miał być rozjazd, ale pałowanie się pod wiatr z przejażdżki zrobiło mi jazdę wytrzymałościową. Hrśr 152 76% Hrmax 173 87% (na chopce przed Szklarami :).
Wnioski:
- po rozkręceniu nóg jechało mi się całkiem przyjemnie
- na 56kilometrach wypiłem prawie dwa bidony wody, co jest przerażającym wynikiem :)
- odczuwam zmęczenie psychiczne w kontekście jazdy na rowerze
- przed wczoraj 55km TT, wczoraj 120km w pozycji TT, dzisiaj kolejne 55km. Zero bóli, zero naciągnięć, zero problemów. Super! :)
- powrót na rowerze w pełni przygotowanym pod Gostyń mimo upierdliwego brzęczenia w przednim kole, dał mi sporo radości

Waga rano 79,8kg. Coś tam udało się przez ostatnie dwa tygodnie zrzucić jak przypilnowałem dietę :).


Kategoria Trening outdoor


  • DST 140.00km
  • Czas 04:10
  • VAVG 33.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

wytrzymałość + krótkie TT z okularami w tle :(

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 0

Taki trochę dobity z rana, ale mamy sobotę, więc zbieram się i uciekam na Wrocław. A nóż uda się z chłopakami pokręcić kreskę czy dwie.
Założenie z rana pojechać na granicy strefy 1i2.
Wiatr za ucho i 56km idzie jak z bicza średnia niemal 35km/h. Hrśr 73% Hr max 76%. W zasadzie prawie wszystko w pierwszej strefie jednak cały czas na pograniczu.
Rano źle zjadłem to i po powrocie byłem głodny na maxa. Wsunąłem na gibko jakieś proste węgle i uciekam na trening.

W zamierzeniach była tylko godzinka mocnego dymania. Na ten trening po raz pierwszy przejechałem w kasku TT, który specjalnie na potrzeby Gostynia wpadł w moje lepkie rączki.
Niestety plany treningowe Piotrka założyły pętelkę 80+km.
Pierwsze 10km rozgrzewka. Później ogień po ok 40minutach z wypalonym glikogenem muszę stanąć. W zasadzie miałem już dość psychicznie dymania "na rowerze TT" :).
Pierwsza godzina przejechana ze Hrśr 164 82%. Z czego właściwe 40minut przeleciałem na pograniczu 3 i 4 strefy. Na zmianach starałem się podciągać do górnych granic 4 strefy, ale udawało się to dopóki nie zacząłem być głodny :). Spadła motywacja i puls leżał na łopatkach. Ponoć średnia na tym odcinku +40 co było miłym zaskoczeniem biorąc pod uwagę lekko wznoszący się profil i przeszkadzający wiaterek.
Mieliśmy jeszcze podciągnąć 15km żwawym tempem, ale okazało się, że nowo obrany kurs prowadził przez mocno dziurawe rejony okolic Jelcza. W końcu wpadamy na dobry odcinek. Tempo podskakuje, ale moja marudna natura zdążyła się już odezwać. Przez co po chwili mocniejszej jazdy postanawiam zrobić rozjazd. Przerwa na piwko i w marudnym tempie doczłapałem się do Wrocławia. Jako, że nie miałem licznika wyszło wg mnie 82-85km tej tułaczki. Sam rozjazd ok 20-22km w trochę za wysokim pulsie. Ok 72% Hrmax, ale droga mi się dłużyła to lekko podciągałem tempo, aby nie usnąć na rowerze.

Jeszcze tylko podczas przebierania się zostawiam okulary na dachu samochodu i odjeżdżam. Straszna przypadłość już kiedyś tak zrobiłem z kaskiem i musiałem kupować nowy :). Niestety i tym razem życie mnie nie zaskoczyło i muszę kupić nową parę szkieł :).

Wnioski:
- muszę choćby się świat walił każdego dnia po treningu uzupełniać zapasy glikogenu i nie zostawiać tego na rano
- jechało mi się zdecydowanie lżej jak w środę co było bardzo budujące
- kask aero bardziej uwierał mi w głowę jak pomagał. Strasznie ciężka konstrukcja sprawiła, że po 2 godzinach głowa sama zaczęła opadać :D
- na zmianach miałem problem z utrzymaniem rytmu, a po zmianie bardzo przyjemnie i bezproblemowo siadałem na kole


Kategoria Trening outdoor


  • DST 80.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 33.10km/h
  • HRmax 176 ( 88%)
  • Aktywność Jazda na rowerze

TT znowu to TT

Piątek, 17 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 1

Rano do pracy 7km i w głowie rodzi się plan, aby ułożyć sobie pętlę TT i zrobić ją 3-4 razy zmieniając ustawienia i sprawdzając co jak wpłynie na efektywność jazdy.
Trasa:

Jakbym nie jechał mi wychodzi minimum 28,2 - 28,40 km. Dlatego do obliczeń przyjmuję 28km niech stracę choć widać, że gpsies sobie nie do końca radzi z trasą :). Asfalt na DK8 perfekt, do Budzowa niesamowicie szybki stół i z Budzowa niby cały czas pofalowana nawierzchnia, ale nie ma dziur i w ogólnym rozrachunku jedzie się dobrze.

Dzisiaj w planie przejazd dwóch pętelek jednej z Hrmax ok 82% celem wprowadzenia druga 85-86% jako wysiłek jak chciałbym utrzymać na czasówce w Gostyniu.

Rozgrzewka 10 minut i do boju.

Początek zaczynam zbyt twardo przez co lekko mnie zatyka i chwilę dochodzę do siebie. Cały czas jadę ciut poniżej zakładanego progu oszczędzając się i badając reakcję organizmu. W brzezinach mylę trasę i dorabiam dobra 2,5km do trasy połowę podjeżdżając, a drugą zjeżdżając po dziurach. Od tego momentu podkręcam tętno i staram trzymać się 84-85%, aby średnia zbliżyła się do 82-83%.
Efekt:
30,5km w 49minut 37,35km/h całkiem fajnie biorąc pod uwagę zgubioną drogę na której się ślamarzyłem :).
Na podjeździe wrzuciłem zbyt małą kadencję przez Co nogi mi bardzo po kilku depnięciach ciążyły
Ogólnie można powiedzieć, że wyszedł dobry trening/rozgrzewka/ przed drugą pętlą
Teoretycznie z jazdy wyszło mi że w 3 strefie jechałem 34 minut w czwartej zaledwie 7, a w drugiej aż 6 :D. Jednak wszystko odbywało się na granicy stref. Trochę z niedogrzania trochę wynikało to z asekuracyjnej jazdy.

Druga pętla. Trochę przed nią wystygłem siedząc na telefonie.
Coś na początku, który jest lekkim niewidocznym podjazdem nie mogę się rozkręcić. Jadę jakby trochę wolniej jak przy pierwszym kółku mimo ciut wyższego tętna. Po 3km się rozkręcam i od razu widzę, że będzie lepiej. Podjazd robię mądrzej pod względem kadencji, ale kombinuję z kładzeniem/siadaniem podczas podjazdu co mnie wytrąca z rytmu. Mimo to do nawrotu jadę ciut lepiej jak na pierwszym kole. Od Budzowa widzę, że tempo podskakuje wpadam w rytm i staram się możliwie trzymać tempo między 42-44km/h. Trochę mam problemy przy takiej prędkości, bo nakładają mi się wówczas dwa pomysły na jazdą ząbek wyżej przy niższej kadencji i wyżej przy niższej - wówczas staram się pokręcić tempo, aby wskoczyć w rytm niestety nie zawsze to wychodzi i niepotrzebnie się męczę :).
Efekt: 28km 44 minut 3sek 38,18km/h. Kółko wyszło mi zdecydowanie lepiej, ale czułem, że można je pojechać zdecydowanie lepiej mimo sprzyjających warunków.
3 strefa 13minut strefa 4 30minut.
Hrs 86% (171) Hrmax 175(88%) jak widać jechałem równo bez podkręcania.
Po rozgrzaniu nóg na pierwszej pętli na drugiej nie odczuwałem większych dyskomfortów w postaci ciężkości czy pieczenia. Machineria działała bez zarzutu.
Rozjazd do hotelu i spać.


Kategoria Trening outdoor


  • DST 15.00km
  • Czas 00:37
  • VAVG 24.32km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Regen

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 0

Obolały zmęczony bez chęci do życia jedyne na co miałem ochotę to położyć się spać :).


Kategoria Trening outdoor


  • DST 120.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 30.00km/h
  • HRmax 182 ( 91%)
  • Aktywność Jazda na rowerze

TTT + wytrzymałość

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 2

Do Pasikurowic do Krzyśka razem z lekarzem Krzyśkiem i Piotrkiem próbujemy uzdrowić mój rower jednak po, krótkich acz intensywnych badaniach wynik jest bardzo negatywny. Okazuje się, że kierownica, którą miałem przypisaną do lemondki ma jedynie 31,5mm średnicy i nijak nie da się jej zaadaptować do mostka 31,8mm. Na szczęście dzięki uprzejmości Krzyśka udało mi się zdobyć kierownicę czasową z prawdziwego zdarzenia. Okazało się, że jest to najlepsza rzecz jaka mogła mnie spotkać. Musiałem się z nią tylko zaprzyjaźnić.
Zaraz po zaadoptowaniu kierownicy uciekamy z Piotrkiem i Tomkiem do Domaszczynie zrobić kilka kresek celem wdrożenia się jazdę TT.

Runda #1
DST: 15,7km
TM: 0:23:01h
Vav: 41,00km/h
HRav: 177bpm (86%)

-zmiany 3:00-3:30min, przy małej liczbie osób pozwalają złapać odpowiedni rytm i utrzymać go na zmianie, a po zejściu jest chwila na ustabilizowanie na kole
-bardzo trudno łapało mi się koło i długo dochodziłem do siebie zanim tętno schodziło do zakładanych 82-83%
-na zmianach intensywność 87-90%
- po pierwszej rundzie przerwa ~3-4min w oczekiwaniu na Tomka, który urwał się na pierwszym kółku. Niestety nie dotarł i ruszyliśmy nie chcąc stygnąć za bardzo.

Runda #2
DST: 15,77km
TM: 0:23:15h
Vav: 40,70km/h
HRav: 179bpm (87%)

-tym razem zmiany 1min, za krótko na 2 osoby, na czubie trudno wejść na właściwe obroty i już trzeba schodzić, potem chwila walki żeby złapać koło i niedługo potem trzeba znowu pracować, bardzo nierówno to wyszło
-intensywność na zmianach podobnie jak #1, ale przez długość zmian ogólnie więcej mnie ten przejazd kosztował
-przerwa przedłużyła się do dobrych 15min, w międzyczasie dotarł Tomek

Runda #3
DST: 15,40km
TM: 0:23:04h
Vav: 40,10km/h
HRav: 180bpm (87%)

-po przerwie nogi ciężkie przez pierwsze km, od początku czułem że ten przejazd nie będzie zbyt udany
-zakwaszenie spowodowało że musiałem się wspinać z tętnem wyżej niż podczas #1 i #2 chcąc utrzymać podobne tempo, a i tak brakło

Rozkręcenie do Pasikurowic. Samochodem do domu i po południu na rowerze do Szklar.
Zastanawiałem się co zrobić. Postanowiłem polecieć wytrzymałość w 2 strefie.
ok. 1:45 katowania w Hrśr 156 78% poskutkowało znacznym zmęczeniem organizmu.
Następnego dnia organizm aż prosił o odpoczynek.


Kategoria Trening outdoor


  • DST 70.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 35.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótki test - kilka szybszych km

Wtorek, 14 sierpnia 2012 · dodano: 14.08.2012 | Komentarze 0

Spokojnie do pracy niestety zimno jest z rana i nieźle się wychładzam :). Dzisiaj już ból nóg jest niemal niewyczuwalny i w trakcie dnia znika.
Niestety znowu siedzę długo w pracy i spada ochota na mocny trening. Czuję lekkie wypalenie. Postanawiam więc uciec do Wrocławia potrenować w dniu wolnym od pracy pokręcić z chłopakami. Do hotelu po klucze od domu i postanowienie. Do domu kilka mocniejszych odcinków i powalczenie o jazdę w rytmie. Wszystko poprzeplatane trzema, krótkimi wyhamowaniami, aby dać nogom odpocząć.
Cała droga do Wrocławia z dość kąśliwym wiatrem z ukosa w twarz bądź w chwilach oddechu bocznym :). Nadało to powrotowi odrobinę smaczku.
Wynik 56km zrobionych w 1h30min. Co patrząc na to, że wiatr nie sprzyjał, ok 12-15minut jechałem lekko lub rozjazdowo. Dało całkiem przyzwoity wynik, z którego mogę być zadowolony :). Momentami wpadałem w bardzo fajny rytm, w którym jedyną rzeczą jaka mi się ruszała to nogi i moje ego :D.
Wnioski:
- nowe siodełko to prezent Bożonarodzeniowy jakiego jeszcze sobie nie sprawiłem w życiu
- momentami wypadałem na tyle z rytmu, że nie wiedziałem czy zrzucić przełożeni, czy spiąć nogi, czy zejść i rzucić rower w krzaki :D
- po pierwszych 20km ciągłej jazdy w dolnej pozycji. Moje nogi pracowały gorzej niż w pozycji klasycznej. Wniosek prosty. Mięśnie nie są przygotowane do długotrwałej pracy w tej pozycji. Praca mieszana 10minut na dole i zwykłe 30sek do 1 min w pozycji klasycznej sprawiały, że nogi w tym czasie się rozluźniały i po zejściu do pozycji TT dużo lepiej pracowały i ogólna średnia byłą wyższa.
- zapomniałem włączyć pulsometr :)
- pierwsze 15 minut musiałem trochę pochrząkać zanim organizm przygotował się do pracy w mocniejszej "długotrwałej pracy".
- plecy - jak nowe. Super informacja dla mnie
- muszę sprawdzić wyższe ustawienie siodełka. Być może wygeneruję jeszcze kilka Watów mocy, bo czasami miałem wrażenie, że wisiałem w powietrzu.


Kategoria Trening outdoor


  • DST 32.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 24.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciężko, boli - vol.2

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 · dodano: 14.08.2012 | Komentarze 0

Dokładnie kolejny dzień, a ja dalej nie mogę chodzić :D. Wszedł trening oj wszedł. Mimo, że dzisiaj dużo lepiej to ból przeszkadzał we wszystkim łącznie ze snem :).
Plan bardzo wyrozumiały. Jak to w poniedziałki luz lub rozjazd. Wykorzystałem go na dojazd do pracy. Niestety siedziałem bardzo długo i brak mocy sprawił, że zaplanowane na dzisiaj testy pozycji ograniczyłem do ustalenie pozycji siodełka (wysokości jeszcze nie opanowałem) i wysokości kierownicy.
Jako że wysokość kierownicy nie wpływa drastycznie na osiągane wyniki postanowiłem pozostawić zestaw nieco wyżej dzięki czemu leże na rowerze stabilniej, plecy w ogóle się nie męczą. Niestety nie jestem tak mocno wychylony jak w pozycji niższej przez co moc jest minimalnie mniejsza. Uważam jednak, że na 100km profity przewyższą stratę tych kilku Watów.
Jeżeli chodzi o pozycję siodełka jest przyzwoicie wysunięte. Wypadałoby je jeszcze przesunąć o 0,5cm do przodu. Jednam mam obawy co do stabilności takiego zestawienia (przez offset w sztycy) oraz ze względu, że nawet obecnego ustawienia nie jestem w stanie w 100% wykorzystać, bo zbyt często siadam na tyle siodełka. Może w drugim tygodniu jeszcze zaryzykuję małe przesunięcie.
Jestem niemal pewny, że powinienem podnieść siodełko o ok. 0,5cm, ale przyjdzie na to czas.
Pozostała jeszcze szerokość ustawienia rąk. Mam je dość szeroko i jestem ciekawy czy delikatne ich zwężenie nie wpłynie znacząco na komfort oddychania, który teraz jest na znakomitym poziomie.


Kategoria Trening outdoor


  • DST 90.00km
  • Czas 03:10
  • VAVG 28.42km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciężko, boli - rozjazd / wytrzymałość

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 14.08.2012 | Komentarze 0

Po wczorajszym treningu przeżywałem dzisiaj koszmar. Nogi mnie tak nie bolały, w tym roku jeszcze ani razu :D. Dobrze wszedł trening na nogi. W planach dzisiaj lekko do Ząbkowic i tam jeszcze kilka km aby dokręcić do 3-4h. Tak tez zrobiłem, całe szczęście droga do z wiatrem za uch dzięki czemu przeszła całkiem spokojnie :). Nogi niestety w ogóle nie chciały kręcić. Małe kółeczko po okolicach i do hotelu.
W zasadzie ból wynika z ponadrywania włókien mięśniowych, a nie zakwaszenia mięśni wobec czego rozjazd nóg nie przyniósł pożądanych efektów i po treningu dalej ledwo chodziłem.


Kategoria Trening outdoor