Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi marathonrider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 18954.70 kilometrów w tym 184.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marathonrider.bikestats.pl
  • DST 140.00km
  • Czas 04:10
  • VAVG 33.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

wytrzymałość + krótkie TT z okularami w tle :(

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 0

Taki trochę dobity z rana, ale mamy sobotę, więc zbieram się i uciekam na Wrocław. A nóż uda się z chłopakami pokręcić kreskę czy dwie.
Założenie z rana pojechać na granicy strefy 1i2.
Wiatr za ucho i 56km idzie jak z bicza średnia niemal 35km/h. Hrśr 73% Hr max 76%. W zasadzie prawie wszystko w pierwszej strefie jednak cały czas na pograniczu.
Rano źle zjadłem to i po powrocie byłem głodny na maxa. Wsunąłem na gibko jakieś proste węgle i uciekam na trening.

W zamierzeniach była tylko godzinka mocnego dymania. Na ten trening po raz pierwszy przejechałem w kasku TT, który specjalnie na potrzeby Gostynia wpadł w moje lepkie rączki.
Niestety plany treningowe Piotrka założyły pętelkę 80+km.
Pierwsze 10km rozgrzewka. Później ogień po ok 40minutach z wypalonym glikogenem muszę stanąć. W zasadzie miałem już dość psychicznie dymania "na rowerze TT" :).
Pierwsza godzina przejechana ze Hrśr 164 82%. Z czego właściwe 40minut przeleciałem na pograniczu 3 i 4 strefy. Na zmianach starałem się podciągać do górnych granic 4 strefy, ale udawało się to dopóki nie zacząłem być głodny :). Spadła motywacja i puls leżał na łopatkach. Ponoć średnia na tym odcinku +40 co było miłym zaskoczeniem biorąc pod uwagę lekko wznoszący się profil i przeszkadzający wiaterek.
Mieliśmy jeszcze podciągnąć 15km żwawym tempem, ale okazało się, że nowo obrany kurs prowadził przez mocno dziurawe rejony okolic Jelcza. W końcu wpadamy na dobry odcinek. Tempo podskakuje, ale moja marudna natura zdążyła się już odezwać. Przez co po chwili mocniejszej jazdy postanawiam zrobić rozjazd. Przerwa na piwko i w marudnym tempie doczłapałem się do Wrocławia. Jako, że nie miałem licznika wyszło wg mnie 82-85km tej tułaczki. Sam rozjazd ok 20-22km w trochę za wysokim pulsie. Ok 72% Hrmax, ale droga mi się dłużyła to lekko podciągałem tempo, aby nie usnąć na rowerze.

Jeszcze tylko podczas przebierania się zostawiam okulary na dachu samochodu i odjeżdżam. Straszna przypadłość już kiedyś tak zrobiłem z kaskiem i musiałem kupować nowy :). Niestety i tym razem życie mnie nie zaskoczyło i muszę kupić nową parę szkieł :).

Wnioski:
- muszę choćby się świat walił każdego dnia po treningu uzupełniać zapasy glikogenu i nie zostawiać tego na rano
- jechało mi się zdecydowanie lżej jak w środę co było bardzo budujące
- kask aero bardziej uwierał mi w głowę jak pomagał. Strasznie ciężka konstrukcja sprawiła, że po 2 godzinach głowa sama zaczęła opadać :D
- na zmianach miałem problem z utrzymaniem rytmu, a po zmianie bardzo przyjemnie i bezproblemowo siadałem na kole


Kategoria Trening outdoor



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa piecn
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]