Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi marathonrider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 18954.70 kilometrów w tym 184.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marathonrider.bikestats.pl
  • DST 51.00km
  • Czas 01:22
  • VAVG 37.32km/h
  • HRmax 186 ( 91%)
  • HRavg 170 ( 83%)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ślężański Mnich

Niedziela, 7 kwietnia 2013 · dodano: 07.04.2013 | Komentarze 7

Pogoda zamówiona. Noga nie byłą nadmiernie zmęczona, wiec nic nie stawało na przeszkodzie, aby dzisiaj pokręcić w grupie. Mocno stresowałem się na starcie, aby czasem nie odpaść za szybko i nie być ściągniętym z trasy ;).
Nie było tak źle pierwszą pętlę pojechałem bardziej zachowawczo. Startując z połowy peletonu, powoli przesuwałem się do przodu tak, aby się kręcić między 20-40 miejscem. Obserwowałem jak się zachowuje peleton i cieszyłem się jak nagi w pokrzywach. Po nawrocie powoli zacząłem się przesuwać, bo zakładałem, że pod przemiłów na drugiej pętli pójdzie ucieczka.

Niestety na końcu pierwszego kółka jak się okazało poszła ucieczka, która doleciała do końca. Na dodatek pod Strzegomiany prawie stanęliśmy... nie wiem co tam się stało. Grupa lekko się porozrywała i ja postanawiając nie być ostatnim ruszyłem w pościg. Za Strzegomianami w zasadzie doszedłem do 3 grupki, która niestety nie chciała za bardzo współpracować. Udało mi się również dojrzeć, że w pierwszej jedzie dwóch chłopaków z teamu. To postanowiłem się nie zaginać ja cymbał bez sensu i robić im pod górę.
Pod Przemiłów wpadłem w czołówce peletoniku, aby na zjeździe chwilę odpocząć po nawrotce w świątnikach znowu udało się trochę popracować i dzięki czemu wszystko poza pierwszą grupką z chłopakami udało się pokasować.
Trzecie kółko to już bardziej kontrolowanie peletonu i kasowanie ucieczek pod przemiłów.
Po nawrotce w świątnikach było już niemal pewne, że nie dojdziemy pierwszej grupy to trochę zastanawiałem się czy nie spróbować skoczyć. Pomógł, mi w tym jeden zawodnik i jak zobaczyłem, że peleton go puścił poleciałem za nim. Doszedłem i powiedzmy po zmianach ;) Dolecieliśmy do Michała. Tutaj popełniłem błąd, bo zwolniliśmy w tym momencie zdecydowanie, a trzeba było pociągnąć lub wręcz poprawić. Wyszedł brak zdecydowania i doświadczenia. Na początku ostatniej prostej podobnie zamiast pójść mocno trochę się czarowałem sam z sobą i zanim zebrałem myśli na ok 300m do mety pochłonął nas rozpędzony peleton. Nie było czego zbierać. Trzeba było pójść od zakrętu ile mogę, a później oglądać tego efekty na mecie. Trzeba zaryzykować jak się chce o coś powalczyć.

Jestem mega zadowolony, bo spełniłem, a raczej zaczynam spełniać jedno ze swoich marzeń, a bogatszy o nowe doświadczenia. Pewniejszy swoich możliwości. W kolejnych wyścigach na pewno powalczę bardziej zdecydowanie. Byłem z tyłu, z przodu, coś skasowałem, nawet na chwilę uciekłem. Liznąłem trochę tej zabawy i wiem, że chcę więcej, a jak pomyślę, że mogłem powalczyć o 5 miejsce. No tak, na pewno powalczę już wkrótce.

Cieszy też to, że powoli organizm zaczyna chcieć pracować na wyższym poziomie zakwaszenia. Brak skurczy. Nogi nie odmawiają.

Ps. Garmin oszalał, pokazywał mniejszą prędkość, sczytał czyjąś moc/kadencję. Garmin to taka małą porażka jak widzę.
http://connect.garmin.com/dashboard?cid=14005620


Kategoria Wyścig



Komentarze
arturswider
| 17:59 wtorek, 9 kwietnia 2013 | linkuj Artur, duże brawa za występ! Jestem naprawdę po wrażeniem! A po cichu powiem, że zazdroszczę więc może w 2014, kto wie, pojedziemy razem na inaugurację w Sobótce. :)
Platon
| 17:29 wtorek, 9 kwietnia 2013 | linkuj Z opisu wynika, że było nieźle, oby w kolejnych jeszcze lepiej :)
marathonrider
| 19:51 poniedziałek, 8 kwietnia 2013 | linkuj Dzięki za miłe słowa, ale błędów w końcówce za dużo. Chciałem zrobić wszystko. Pójść za skokiem, zerwać kompana (poprawiłem go naprawdę porządnie, ale utrzymał się niemal bez problemu), dociągnąć do Michała (trzeba było zrobić to po zmianach), pójść z nim po zmianach z Michałem (tam lekko brakło sił), zaatakować przed metą, ale za długo się ociągałem i jak dopadł mnie peleton to odębiałem na dobre kilka sekund i pochłonął mnie jego czub (tyle wystarczyło). Dla mnie super przeżycie, dużo EXPa nabiłem.
W trakcie też kilkukrotnie bez sensu poza szykiem, poza tym pierwsze dwa okrążenia uczyłem się "w miarę" ustawiać tak w peletonie, aby móc wyskoczyć, a nie jechać ciągle zamkniętym. Szczerze pierwsze okrążenie nie istniałem. Dopiero na drugim dopchałem się w pobliże czoło i widziałem jak się porwało to wszystko. Szkoda, bo skoczyłbym za chłopakami :).
Robert | 16:10 poniedziałek, 8 kwietnia 2013 | linkuj Po tym jak wczoraj jechałeś w peletonie, a specjalnie patrzyłem :-), to Ci powiem, że Krzycho - Chris może się od Ciebie uczyć :-))))). Jak będzieszmu mu udzielał korepetycji to każ sobie zapłacić :-)))))))
merxin
| 11:49 poniedziałek, 8 kwietnia 2013 | linkuj Co to będzie jak jeszcze EXP-a nabijesz :) Gratulacje!
cukier
| 06:43 poniedziałek, 8 kwietnia 2013 | linkuj Dobra robota. Brawo.
chris90accent
| 18:46 niedziela, 7 kwietnia 2013 | linkuj Super !!!

Gratulacje, pewnie lekko nie było, toż to wyścig, a nie trening :).

Widzimy się w Wilkszynie? Oj, to będzie pojedynek :).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wajaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]